Mieliśmy Rywingate, mamy Begergate. Tam i tu nagranie, które zmienia bieg politycznej rzeczywistości. Tam chodziło o zmiany przepisów w ustawie medialnej za 17,5 miliona dolarów, tu za poparcie rządu oferowano stołki i weksle na setki tysięcy złotych. Ale jest także sporo różnic.
W sprawie Rywina spotykał się bowiem „prywatny” Rywin z „prywatnym” Michnikiem, a kompromitujące związki z polityką i publicznymi pieniędzmi były dopiero w tle propozycji. W przypadku Lipińskiego i Mojzesowicza mamy wprost do czynienia z ministrami, którzy wprost oferują funkcje publiczne za ich poparcie.
17-milionowa łapówka miała pochodzić od prywatnej Agory, a w sprawie pana Lipińskiego także milionowe, ale już nie w dolarach, sumy na wykupienie weksli Samoobrony miała, przynajmniej w intencji, wypłacić Kancelaria Sejmu, i to wprost z naszych podatków.
Tak więc sprawa prywatnego Rywina to w skali państwa drobiazg w porównaniu z tym, co ujawniła Beger. Rywin za rzecz mniejszego kalibru siedzi, a panowie Lipiński i Mojzesowicz nadal urzędują w kancelarii premier Kaczyńskiego. Posłuchaj całego felietonu Tomasza Skorego: