Bar rodem z PRL-u na zamku Czocha w Suchej na Dolnym Śląsku. To jedna z atrakcji trwającego tam od wczoraj Festiwalu Kuchni Historycznej i Regionalnej "Twierdza smaków".
Wszystko w tym barze, włącznie z atmosferą, przypomina PRL. Już przy wejściu usłyszałem od "kobiety pracującej :
Gdzie się pcha? Czego tu chce? Kolejka jest!
Stanąłem więc pokornie i nieśmiało zapytałem o śledzie. Stanowczy głos odpowiedział bez wahania :
Jeszcze nie gotowe. Zrobią, to będą. Niech czeka w kolejce.
A ponieważ takich jak ja było więcej, kolejka stawała się coraz dłuższa. Jedni chcieli spróbować dawnych gołąbków, inni pomidorowej z kluskami czy pierogów. Zza szyby wielkiej, barowej chłodziarki szybko znikała też pokryta cienką warstwa tłuszczu galareta.
Oczywiście krzesła i stoliki w barze też pochodziły z czasów PRL-u.
A na koniec można było uraczyć się łykiem wody ze słynnego, ponad 50-letniego saturatora. W PRL-u to urządzenie stało w centrum każdego miasta. Serwowano tam nasyconą gazem wodę, czystą lub z sokiem. I wszyscy stojący w długich kolejkach pili ją z jednej szklanki, którą obsługujący saturator co chwilę jedynie krótko przemywał.
W barze na Zamku Czocha były już oczywiście plastikowe kubki. Ale i tak nie brakowało tych, którzy decydowali się na picie ze szklanek.
Jak na bar z czasów PRL-u przystało, nie mogło tam też zabraknąć słynnej "Książki skarg i zażaleń". To tam zwykle niezadowoleni klienci wpisywali swoje uwagi. Ale "kobieta pracująca" szybko dała mi do zrozumienia kto ma tu decydujący głos:
Książka jest. Ale nie ma...długopisu.
Bar rodem z PRL-u czynny będzie do soboty.