Do 23 grudnia przedłużono areszt dla rodziców zamordowanego wiosną 2010 roku półtorarocznego Szymona z Będzina. Sąd uznał, że w stosunku do obojga podejrzanych - Beaty Ch. i Jarosława R. - zachodzi tzw. obawa matactwa procesowego. Pozostając na wolności, mogliby utrudniać postępowanie karne, choćby wpływając na zeznania świadków.
Prokuratura zarzuca 40-letniej Beacie Ch. zabójstwo, za co grozi kara od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie. Kobieta nie przyznaje się do winy. Jej 41-letni konkubent Jarosław R. usłyszał zarzut "nieudzielenia pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu, w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci". Grozi za to kara do 5 lat więzienia. Podejrzany przyznał się do winy.
W poniedziałek rzecznik bielskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Borkowska poinformowała, że katowicka prokuratura apelacyjna przedłużyła śledztwo w tej sprawie do końca roku. Śledczy wystąpili też wtedy o przedłużenie aresztów.
Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Miesiąc później chłopiec został pochowany w tym mieście.
Śledczy przez ponad dwa lata bezskutecznie starali się ustalić tożsamość dziecka i sprawców jego śmierci. W kwietniu bieżącego roku śledztwo ze względu na ich niewykrycie zostało umorzone. Latem nastąpił przełom po anonimowym telefonie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Będzinie. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka poinformowała, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci - Szymona. Parę dni później rodzice dziecka zostali zatrzymani. 25 czerwca bielski sąd rejonowy zadecydował o aresztowaniu obojga podejrzanych