Polscy żołnierze w Iraku popełnili błąd w sprawie rakiet Roland i poniosą za to konsekwencje – twierdzi szef Sztabu Generalnego WP gen. Czesław Piątas, podobnie jak polscy politycy, szybko znalazł winnych...

Rzecz przedstawia się w sposób typowy dla wojska: politycy zganili wojskowych, a wojskowi – równając w dół – jeden na drugiego przerzucają odpowiedzialność: od generała do szeregowca. I pewnie ów szeregowiec, ostatni w tym łańcuszku zdarzeń, naprawdę odpowie za całe zamieszanie.

Rakiety znaleziono w piątek. Rzecznik MON-u poinformował, że wyprodukowano je w 2003 roku. Stanowiłoby to dowód, że Francja i Niemcy (producenci) złamały oenzetowskie embargo na dostawy broni dla reżimu Saddama Husajna. Sprawa, rzecz jasna, wywołała skandal, Polaków znów zganił francuski prezydent, a polski MON szybko pospieszył z „wyrazami ubolewania”.

Żołnierze błędnie ocenili, że napis 2003 na rakietach to rok produkcji - wyjaśnił Piątas. Jego zdaniem "nie skonsultowali z krajem" tej sprawy i za swe czyny poniosą konsekwencje, czyt. będą ukarani. Pytanie tylko, czy polscy żołnierze w Iraku są od oceniania daty produkcji znalezionego sprzętu i czy mają ku temu kwalifikacje? Czesław Piątas zapewnił też, że wypowiedź rzecznika MON w sprawie rakiet była „nieautoryzowana”.

Odpowiedzi na pytanie, kto jest winny w całej sprawie szukali reporterzy RMF Tomasz Skory i Jan Mikruta. Posłuchaj ich relacji.

Dodajmy, że do Polski na "konsultacje dotyczące systemu informacyjnego w Polskim Kontyngencie Wojskowym" wezwany został już rzecznik wielonarodowej dywizji mjr Andrzej Wiatrowski.

A rakiety, sprawczynie całego zamieszania? Zostały zniszczone. I tak naprawdę trudno będzie ustalić, co to były za pociski, skąd się tam wzięły, jak długo leżały w ziemi i kiedy trafiły do Iraku. Może ów feralny napis „2003” oznacza, że pociski w tym roku tracą ważność? To jedna z teorii.

Francuzi twierdzą, że Rolandy nie są produkowane od kilkunastu lat. Ale nie oznacza to, że nie ma ich w magazynach np. francuskiej armii. Może więc po prostu w 2003 roku „wyszły” z jakichś magazynów i trafiły do Iraku? Zapewne tej ostatniej hipotezy nikt oficjalnie nie potwierdzi nigdy.

Francuski "Le Monde" twierdzi, że „2003” to data ostatniej kontroli technicznej pocisków. Rakiety się starzeją i od czasu do czasu trzeba je kontrolować. Znajduje się na nich data kontroli z nazwą firmy (która kontrolę przeprowadziła), ale same pociski zostały wyprodukowane dużo wcześniej - cytuje dziennik źródła związane z przemysłem zbrojeniowym. A czy mógł je kontrolować ktoś niezwiązany z producentem pocisków? Na to pytanie na razie nie ma odpowiedzi.

06:35