W Oświęcimiu zakończyły się główne obchody 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz. Wzięło w nich udział ponad 200 ocalałych z Polski i różnych zakątków świata, a także 60 delegacji państw i organizacji międzynarodowych. "Fałszowanie historii II wojny światowej, zaprzeczanie zbrodniom ludobójstwa i negowanie Holokaustu oraz instrumentalne wykorzystywanie Auschwitz dla jakichkolwiek celów to bezczeszczenie pamięci ofiar" - zaznaczył podczas przemówienia prezydent Andrzej Duda. Po nim głos zabrali ocaleni. „Co mam powiedzieć? Że chciałabym płakać, bo tylko łzami mogę oblać tę przeszłość? (…) Wy jesteście naszym pocieszeniem, wy wszyscy postaracie się, żeby pamiętać to miejsce i inne miejsca, gdzie ludzie poszli na śmierć. Wy będziecie odpowiedzialni za to, żeby takie nieszczęście nie powtórzyło się na świecie” – zaznaczyła była więźniarka Batszewa Dagan.
Modlitwy ekumeniczne, które odmówili wspólnie chrześcijanie i Żydzi były ostatnim akordem głównej ceremonii 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz.
Do modlitwy wezwał uczestników uroczystości dźwięk szofaru, czyli baraniego rogu używanego przez Żydów podczas wydarzeń religijnych. Zadął w niego Piotr Kadlcik, były przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce. Dźwięk ten oznacza wezwanie do nawrócenia się. Symbolizuje też zwycięstwo nad złem.
Żydowską modlitwę za dusze zmarłych El male rachamim oraz kadisz odmówił ocalony z Zagłady David Wiśnia. Od lutego 1942 r. był więźniem obozu Auschwitz. Przeżył dzięki swoim niezwykłym zdolnościom śpiewaczym, które przypadły do gustu esesmanom. W 1944 r. udało mu się zbiec z transportu do Dachau. Trafił do amerykańskiej 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Walczył z Niemcami. Po wojnie zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie przez ponad 50 lat był kantorem w synagogach w Pensylwanii i New Jersey.
Słowa modlitwy "Wieczny odpoczynek" w intencji wszystkich ofiar odmówił po polsku biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger. Po łacinie modlił się nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio. "Boże duchów" w języku cerkiewnosłowiańskim wyrecytował ks. Mikołaj Dziewiatowski z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Modlitwę "Wspomnienie zmarłych" zmówił biskup diecezji cieszyńskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Adrian Korczago.
Gdy ucichły słowa kierowane do Boga delegacja byłych więźniów oraz reprezentanci ponad 60 krajów i organizacji międzynarodowych, którzy są obecni na uroczystości, wyruszyli w kierunku pomnika ofiar obozu. Znajduje się na przeciwległym krańcu rampy kolejowej wewnątrz byłego Auschwitz II-Birkenau, ponad 700 m od bramy głównej, przy której odbyła się główna uroczystość.
Na monumencie, rozpostartym między ruinami dwóch największych obozowych komór gazowych i krematoriów, ustawią znicze i złożą hołd wszystkim zgładzonym.
Trwają wspólne modlitwy.
Głos zabrał również: Ronald Lauder w imieniu "Filarów Pamięci", czyli prywatnych darczyńców wspierających Fundację Auschwitz-Birkenau, której celem jest zachowanie autentyzmu Miejsca Pamięci dla przyszłych pokoleń, a także dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński.
Jak przypomniał dyrektor Cywiński, hasłem, którego orędownikami są więźniowie ocaleni z piekła obozu jest: "nigdy więcej". Podziękował im za przekazywanie pamięci. Na waszym doświadczeniu budowaliśmy powojenny świat. Jesteśmy wam zatem coś winni. My wszyscy - wskazywał.
Cywiński ocenił, że współczesny świat nie jest doskonały - "miał przecież wyglądać inaczej". Dodał, że ONZ miała być "gwarantem pokoju", a "zbrodnie przeciwko ludzkości miały być ścigane bez końca". Współpraca i współzależność międzynarodowa miały oddalać konflikty. Ekumenizm miał zbliżać ludzi wiary - wskazywał.
Ocenił jednak, że "dziś, z każdej niemalże strony widać odradzanie się dawnych upiorów". Nasilają się antysemityzm, rasizm, ksenofobia, a "w mroku odradzającego się populizmu i demagogii wzmacniają się ideologie pogardy i nienawiści - zwrócił uwagę dyrektor dodając, że "my stajemy się coraz bardziej obojętni, zamknięci w sobie, apatyczni, bierni".
Cywiński wskazywał na bierność i zaślepienie współczesnego człowieka. Większość milczała, gdy tonęli Syryjczycy, w ciszy odwróciliśmy się od Kongijczyków, nie wydusiliśmy z siebie niemalże słowa, gdy dwa lata temu mordowano Rohindża, ciszą dziś okrywamy tragiczny los Ujgurów - podkreślił.
W swoim wystąpieniu zaznaczył, że "cisza po Holokauście nie jest ludzka i nigdy już ludzką nie będzie". Po Holokauście nasze dzisiejsze milczenie jest naszą dotkliwą klęską, naszym własnym odczłowieczeniem. Tak, właśnie: samo-odczłowieczeniem - ocenił.
Sprawiedliwi wśród Narodów Świata nie dawali "lajków", nie pisali protest-songów, nie podpisywali petycji on-line. Oni dokonywali nieskończonego dobra w dramatycznych warunkach, ratując konkretnego człowieka - wskazywał. Jakże my, z całą naszą kulturą pamięci, wypadamy na ich tle dzisiaj? - pytał.
W jego ocenie, "gorsza od zapomnienia jest taka pamięć, która nie rozbudza w nas moralnego niepokoju", bo ginie wówczas hasło przyświecające ocalonym - hasło "nigdy więcej". Cywiński wskazywał, że to właśnie "w pamięci musimy szukać źródeł dla naszej dzisiejszej odpowiedzialności". Przyznał jednak, że często szukamy w niej "jedynie krótkotrwałych wzruszeń, bez konsekwencji, bez zobowiązań". Taka pamięć traci swój sens - ocenił.
Dodał, że nie sposób głosić tego hasła, "patrząc w oczy atakowanym na ulicy Żydom, poniżanym Romom, ludziom na całym świecie: prześladowanym mniejszościom, uciekinierom, głodującym, mordowanym, zamykanym setkami tysięcy w różnych obozach".
W tym kontekście przypomniał słowa zamordowanego w Birkenau Załmena Gradowskiego, który na krótko przed buntem Sonderkommando napisał: "Mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy". My także wiemy i przeczuwamy - mówił Cywiński, pytając o to, "czym stał się nasz świat?"; gdzie i dlaczego roztrwoniliśmy nasze podstawowe, fundamentalne wartości?". Gdzie jest nasza własna indywidualna odpowiedzialność? Każdego z nas - pytał.
Podsumowując Cywiński zastanawiał się, kiedy "Auschwitz stanie się rzeczywistością przezwyciężoną i wyzwoloną". W samej istocie krzyku "nigdy więcej" wyzwolenie Auschwitz dzieje się także dziś. Tu i teraz, codziennie - powiedział.
Ludzie opętani fanatyzmem dom politycznej, rasowej, religijnej, a nawet osobistej dopuszczają się zbrojnych aktów przemocy dla osiągnięcia własnych celów te akty przemocy pochłaniają tysiące ludzkich istnień i to nadaje im znamiona ludobójstwa. Czyżby historia zatoczyła koło? Koło napędzane przez ludzi bez poszanowania godności drugiego człowieka. Szanowni uczestniczy dzisiejszej uroczystości, jestem optymistą i wierzę w ludzi, bo w dotychczasowym moim życiu, za wyjątkiem czasu, który spędziłem w więzieniach i obozach koncentracyjnych uzyskałem od nich więcej dobrego, niż złego. W kwalifikowaniu ludzkich uczynków na dobre i na złe pomaga mi piękna kobieta, która ma opaskę na oczach. W lewej ręce trzyma wagę, a w prawej ostry miecz. Będę ją prosił, aby nadal pozostała przy mnie - wskazał Stanisław Zalewski.
Mój numer z Auschwitz istnieje już 77. Jest nadal czytelny, jest żywym świadkiem tragicznych wydarzeń. Pamiętam Auschwitz, pamiętam wożenie żyjących, nagich, martwych kobiet samochodami ciężarowymi z baraku do komory gazowej. Ich krzyk słyszę w mojej podświadomości, kiedy wracam myślami do tamtych wydarzeń. Pamiętam, idących bez oznak niepokoju, dobrze ubranych ludzi noszących opaski z gwiazdą Dawida, bardzo duża grupę tych ludzi prowadził żołnierz SS do krematorium, ale o tym wiedziałem tylko ja i stojących obok mnie więźniów (...) - mówił podczas uroczystości były więzień Stanisław Zalewski. Ocalony wspominał tez postacie ojca Maksymiliana Kolbego i rotmistrza Witolda Pileckiego. Ich poświęcenie nie było daremne - podkreślił.
Auschwitz nie spadł nagle z nieba, Auschwitz tuptał, dreptał, małymi kroczkami, zbliżał się aż stało się to, co stało się tutaj - mówił podczas uroczystości były więzień Marian Turski.
To chciałbym powiedzieć mojej córce, moim wnukom, to chciałbym powiedzieć rówieśnikom mojej córki, moich wnuków gdziekolwiek mieszkają - w Polsce, Izraelu, Ameryce, Europie Zachodniej, Europie Wschodniej - nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, ponieważ istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale prawa mniejszości muszą być spełnione jednocześnie. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące. Bądźcie wierni przykazaniu, jedenastemu przykazaniu - nie bądź obojętny. Bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak was, na waszych potomków jakiś Auschwitz spadnie z nieba - podkreślił.
Chciałabym podziękować Polakom za to, że zachowali były obóz i sprawili, że jest to miejsce pamięci o Holokauście, że ludzie mogą tu przyjechać - wskazała Elza Beker. Poinformowała, że jest członkinią grupy etnicznej Sinti, a Niemcy potraktowali ją jako Cygankę. Byłam świadkiem masowych zabójstw (...). Jako 8-letnia dziewczyna słyszałam jak dorośli opowiadali, że w Auschwitz zaczynają palić ludzi żywcem.
Ci, którzy byli zamordowani i ci, którzy przetrwali obozy, nigdy nie mogą być zapomniani. Mam nadzieję, że to muzeum ostrzeżeniem dla ludzi, by nie pozwolili na to, aby rasizm czy szalone ideologie, podparte złymi naukami jak eugenika, znów zdobyły władze. Pozwólcie, że powiem coś, co jest mi bliskie: w czasach, gdy mniejszości znów czują się bezbronne mogę tylko mieć nadzieję, że wszyscy wstawią się za demokracją i prawami człowieka.