Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, który wymierzył karę 25 lat więzienia adwokatowi Maciejowi T. z Białegostoku uznanemu za winnego zabójstwa aplikantki. Do tragedii doszło 2 stycznia 2010 roku w Białymstoku w jej mieszkaniu. Policja ustaliła, że aplikantka została uduszona. Miała też na ciele wiele obrażeń.
W grudniu 2013 roku sąd okręgowy w Lublinie uznał Macieja T. za winnego umyślnego zabójstwa i skazał go na 25 lat więzienia. Proces toczył się z wyłączeniem jawności. Od tego wyroku odwołali się już obrona, prokurator oraz oskarżyciele posiłkowi, którymi byli rodzice ofiary. Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał zaskarżony wyrok w mocy. Uznał, że wyrok został wydany w sposób prawidłowy i nie naruszył prawa procesowego, co zarzucała obrona.
Sprawa była trudna dowodowo ze względu na brak świadków przestępstwa - powiedział przewodniczący składu orzekającego Jacek Michalski. Podkreślił, że sąd apelacyjny przeprowadził w tej sprawie dodatkowe postępowanie dowodowe, przesłuchiwał biegłych, którzy już byli przesłuchani przed sądem pierwszej instancji i dopuścił dowód z zeznań świadków.
Wyjaśnienia oskarżonego, że działał on nieumyślnie, pozostają w rażącej wprost sprzeczności ze stwierdzonymi obrażeniami u pokrzywdzonej. Ten sposób działania, jaki opisywał oskarżony, nie mógłby doprowadzić do tak rozległych obrażeń u pokrzywdzonej - powiedział sędzia.
Kobieta miała nie tylko obrażenia wynikające z duszenia, ale też wiele innych obrażeń zarówno głowy, jak i organów wewnętrznych. Te obrażenia w jaskrawy sposób przeczyły tezie oskarżonego o nieumyślności działania - zaznaczył sędzia. Sąd nie uwzględnił apelacji prokuratury i oskarżycieli posiłkowych, którzy chcieli dla oskarżonego kary dożywotniego więzienia. Sąd uznał, że nie można uznać oskarżonego za zdemoralizowanego w tak wysokim stopniu, by nie było szans na jego powrót do społeczeństwa. Nie znalazł też podstaw, by ograniczyć oskarżonemu prawo do ubiegania się o przedterminowe zwolnienie.
Wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny.
35-letni Maciej T. jest znanym w Białymstoku radcą prawnym i adwokatem, współwłaścicielem kancelarii prawnej. Aplikantka miała tam praktyki. Tak się poznali, nawiązał się między nimi romans. Prokuraturze w Suwałkach, która oskarżała w tej sprawie, nie udało się ustalić motywu zabójstwa. Jej rzecznik Ryszard Tomkiewicz mówił przed procesem, że motyw zabójstwa jest niejasny.
Proces toczył się w Lublinie, ponieważ wszyscy sędziowie z Sądu Okręgowego w Białymstoku wyłączyli się od rozpoznawania tej sprawy. Argumentowali, że znają oskarżonego jako prawnika, a ponadto, że jego krewny jest sędzią tego sądu.
(md)