18 tysięcy zgłoszeń - to bilans działań strażaków przez dwa ostatnie dni. "To liczba, jakiej dawno nie było" - podsumowuje rzecznik Komendy Głównej PSP Karol Kierzkowski. Zginął 27-letni mężczyzna, kilkanaście osób zostało rannych. Wichury spowodowały wiele zniszczeń, które będą usuwane przez kolejne dni.
Strażacy nadal odbierają telefony o zniszczeniach spowodowanych przez wichury. W pierwszej kolejności usunęli te najważniejsze, najbardziej zagrażające bezpieczeństwu. Teraz docierają do kolejnych uszkodzonych budynków, zwalonych drzew czy niebezpiecznie zwisających, ułamanych konarów. Jak powiedział przed 7 rano dziennikarce RMF FM rzecznik komendanta głównego PSP Karol Kierzkowski, strażacy zrealizowali 10 tys. zgłoszeń. W kolejce czeka jeszcze 8 tysięcy.
Bez dostaw prądu wciąż pozostaje 118 tysięcy odbiorców - ponad 40 tys. w Zachodniopomorskiem i ponad 30 tys. w Pomorskiem.
Wichury uszkodziły też infrastrukturę kolejową. Niektóre pociągi zostały odwołane na całej trasie lub na jej części, niektóre kursują z opóźnieniem - np. pociąg ze Świnoujścia do Warszawy miał przed godz. 7 rano 150 minut opóźnienia, a ze Szczecina do Zakopanego ponad godzinę.
Wczoraj w miejscowości Tłuczewo w pow. wejherowskim w woj. pomorskim na jadący samochód spadło drzewo. Zginął 27-letni mężczyzna, a jedna osoba została ranna. W sumie w aucie były cztery osoby.
Wieczorem na drodze krajowej nr 61 przed Grajewem, w pobliżu miejscowości Popowo na Podlasiu silny podmuch wiatru przewrócił autobus relacji Warszawa - Suwałki, którym podróżowało 13 osób. 6 osób została zabrana karetkami na badania do szpitala. Ich życiu nic nie zagraża.
Z kolei w Śmiłowie w powiecie pilskim w Wielkopolsce na jadące auto przewróciło się drzewo. Dwie osoby zostały poszkodowane. Także w Wielkopolsce, w Kierzkowie w powiecie gnieźnieńskim, na jadącego fiata spadł konar. Kierująca pojazdem kobieta z obrażeniami trafiła do szpitala
W Mełnie koło Grudziądza w woj. kujawsko-pomorskim przewracające się drzewo spadło na samochód i poszkodowana została jedna osoba. W Toruniu na ul. Długiej wiatr przemieścił barierkę ze znakiem informującym o zamknięciu drogi i kierująca samochodem wjechała do wykopu.
Silny wiatr tłoczył w niedzielę późnym wieczorem wodę z Zalewu Wiślanego do rzeki Elbląg. Doprowadziło to do tzw. cofki.
Elbląg i Nowakowo to jedyne zamieszkałe miejsca zagrożone zjawiskiem cofki. Polega ono na tym, że wiatr wiejący z północy wpycha wodę z Zalewu Wiślanego do rzeki Elbląg i dalej do jeziora Druzno. Gdy nie ma tego zjawiska, rzeka Elbląg niesie wodę do Zalewu.
Strażacy uszczelnili wał przeciwpowodziowy w Nowakowie - ustawili na nim dwa rękawy przeciwpowodziowe, by go wzmocnić.
Wał przesiąkał w sąsiedztwie budowy nowego mostu - w pobliżu, tuż przy wale, stoją budynki mieszkalne.
Nie ma potrzeby ewakuacji ludzi, sytuacja jest opanowana - zapewnił jeszcze wczoraj wieczorem rzecznik prasowy elbląskich strażaków Krzysztof Karolkiewicz.
W całym kraju uszkodzonych zostało wiele dachów na budynkach mieszkalnych i gospodarczych.
W Warszawie na ulicy Emilii Plater drzewo spadło na budynek oraz figurkę Matki Boskiej. Na ulicy Wspomnień na Wawrze wysokie drzewo spadło na dach budynku uszkadzając połać dachową. Na ul. Olbrachta na Woli drzewo spadło na trzy samochody. Uszkodziło też część budynku usługowego. Z kolei przy ul. Cieszyńskiej na Mokotowie silny wiatr oderwał z bloku część ocieplenia styropianu z tynkiem - powiedział kapitan Mariusz Hantulski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
W Bytomiu w woj. śląskim powalone przez wiatr drzewa uszkodziły liczne nagrobki na cmentarzu przy ul. Kraszewskiego. Złamane drzewo rozbiło także fragment muru innego cmentarza przy ul. Prusa. W innym miejscu w tym mieście przygnieciony pniem drzewa został samochód. W dzielnicy Miechowice ułamane drzewo spadło na plac zabaw.
W rybnickiej dzielnicy Boguszowice wiatr przewrócił blaszany kontener przy ul. Kadetów, uszkadzając dwa stojące na pobliskim parkingu samochody.
Na katowickim Osiedlu Tysiąclecia wichura zerwała kilkumetrowy fragment warstwy izolacyjnej z dachu jednego z 14-piętrowych wieżowców przy ul. Mieszka I.
Wczoraj nad Tatrami przeszła intensywna śnieżyca, a podmuchy wiatru osiągały prędkość 100 km/h. W schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich utknęli turyści, którym ekstremalne warunki uniemożliwiły zejście na dół.
O trudnej sytuacji pogodowej poinformowali gospodarze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich na swoim profilu społecznościowym.
No więc zawiało nas całkiem. Są kilkunastometrowe zaspy, które uniemożliwiają zejście i stwarzają ogromne zagrożenie lawinowe. Ratownicy dyżurni i my - załoga bardzo prosimy, żeby nikt tu dzisiaj nie szedł. Nasi rozsądni turyści, którzy mieli dziś schodzić zostają z nami. Czekamy na poprawę warunków, decyzje będziemy podejmować na bieżąco, jedzenia mamy na miesiąc, mamy ciepło i miło, więc nie martwcie się o nas - czytamy w komunikacie wydanym przez gospodarzy schroniska.
Na Kasprowym Wierchu leży średnio 116 cm śniegu.