Trwa protest Solidarności przed siedzibą KPRM. Około 100 związkowców z NSZZ "Solidarność" regionu gdańskiego, którzy protestują przeciwko reformie emerytalnej, ma nocować w namiotach przed kancelarią premiera. Rano we wtorek ma do nich dołączyć grupa ok. 300 działaczy.
Naprzeciw gmachu KPRM w poniedziałek ok. godz. 14 zebrało się kilkuset związkowców z flagami, trąbami i gwizdkami. Rozstawili dwa metalowe stelaże do namiotów. Między drzewami rozwiesili transparenty: "Popierajcie PO czynem. Umierajcie przed terminem", "TAK dla referendum, NIE dla pracy do śmierci". Jan Pietrzak odśpiewał pieśń "Plagi Tuska".
Rozpoczynając protest, szef regionu gdańskiego "S" Krzysztof Dośla przypominał postulaty z sierpnia 1980 r. Odczytał m.in. postulat 14.: "Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 55 lat, a dla mężczyzn do 60 lub przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 dla mężczyzn bez względu na wiek". O to dopominali się strajkujący robotnicy w zakładach Wybrzeża w 1980 roku, to poparli pracownicy całej polski w strajku sierpniowym - dodał.
Wieczorem Krzysztof Dośla powiedział , że związkowcy wciąż czekają na sygnał do rozmów ze strony rządu. Oczekujemy poważnych rozmów o poważnych zmianach, bo to co rząd proponuje teraz, to nie jest reforma, tylko kpiny z nas wszystkich. (...) Dzisiaj nie widzimy żadnej potrzeby podwyższenia wieku emerytalnego - podkreślił.
Zapowiedział, że około 100 osób będzie nocowało w namiotach przed kancelarią premiera, a rano we wtorek między godz. 8 a 9 dojedzie do nich grupa około 300 związkowców z regionu gdańskiego. O godz. 14 planowana jest zmiana, związkowców z regionu gdańskiego zastąpią górnicy z regionu śląsko-dąbrowskiego. Pod kolejnej dobie zmienią ich związkowcy z Mazowsza, a potem przyjdzie kolej na Solidarność z Małopolski. "My z regionu gdańskiego wrócimy tu z powrotem w piątek rano" - zapowiedział Dośla.
Protestujących odwiedzili politycy PiS, m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński i były szef "S" Janusz Śniadek, a także poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn.
Pikieta ma być kilkudniowa, całodobowa i rotacyjna, to znaczy związkowcy z kolejnych regionów Solidarności zastępować będą innych. W kolejnym dniu protestu reprezentację regionu gdańskiego "S" mają zmienić związkowcy z regionu śląsko-dąbrowskiego.
W zeszły czwartek bez przełomu zakończyło się ponad czterogodzinne posiedzenie Komisji Trójstronnej w Centrum "Dialog" w Warszawie. Przedstawiciele związków zawodowych usłyszeli od premiera twarde "nie" dla przeprowadzenia referendum w sprawie reformy emerytalnej. Donald Tusk mówił jedynie, że weźmie pod uwagę możliwość pewnego złagodzenia reformy.
To złagodzenie ma polegać na przechodzeniu na emeryturę wcześniej niż w wieku 67 lat, ale pod warunkiem, że potencjalny emeryt zdążył zgromadzić odpowiednio wysoki kapitał w ZUS-ie. W takim wypadku część osób mogłaby powiedzieć: "Nie chcę pracować dłużej, wolę niższą emeryturę". W przypadku kobiet taka częściowa emerytura byłby możliwa w wieku 62 lat.
Związki zawodowe wyszły ze spotkania zawiedzione. Tym bardziej, że premier uparcie powtarzał, że zrobi wszystko, by nie dopuścić do referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego. Zdaniem szefa Solidarności Piotra Dudy, Tusk "uparcie prze do 67 lat":