Wybory samorządowe odbędę się jesienią, jednak głosy wyborców będą przeliczane na mandaty metodą d'Hondta, korzystną dla dużych ugrupowań - postanowił Sejm. Wiosennego terminu wyborów samorządowych chciały SLD i Unia Pracy.

Sojusz miał kłopoty z zebraniem w głosowaniach większości potrzebnej do przeforsowania swojej "wersji" wyborów samorządowych. SLD wspomogła jednak Samoobrona. To jej poparcie zdecydowało, że głosy wyborców będą naliczane metodą d’Hondta. Wygląda więc na to, że Sojuszowi udało się przeciągnąć na swoją stronę Andrzeja Leppera i jego partię, choć sam lider Samoobrony twierdzi, że decyzja o głosowaniu była w pełni autonomiczna. Pozostaje pytanie jakich argumentów użył SLD, aby przekonać Leppera do tego, że zyska na tym rozwiązaniu. Jeszcze przed głosowaniem opozycja także próbowała przekonać do swoich racji Samoobronę, jak widać bezskutecznie. Sukces Sojuszu jest jednak połowiczny, ponieważ wybory odbędą się nie w czerwcu a dopiero w październiku. Posłuchaj relacji naszej reporterki Beaty Lubeckiej:

Za odrzuceniem poprawki Senatu wprowadzającej czerwcowy termin wyborów samorządowych opowiedziało się 239 posłów, poprawkę poparło 211 posłów, a jeden wstrzymał się od głosu. Bezwzględna większość konieczna do odrzucenia tej poprawki wynosiła 226 głosów. Wiosennego terminu wyborów samorządowych chciały SLD i Unia Pracy. Głosowanie za utrzymaniem jesiennego terminu wyborów samorządowych zapowiedziały wcześniej kluby opozycyjne: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin, Samoobrona, a także koalicyjny PSL.

foto Archiwum RMF

07:20