Już za kilka dni Petersburg będzie obchodził trzechsetne urodziny. Kilkudziesięciu prezydentów i premierów przyjedzie do miasta Piotra Wielkiego na zaproszenie Władimira Putina, który wygląda na to, że chciałby się wpisać w rosyjską historię równie trwale, jak jeden z największych carów. Dlatego obchody zaplanowano z gigantycznym rozmachem.
Większość mieszkańców ma zamiar jutro i pojutrze wyjechać z miasta i przeczekać uroczystości w jakimś spokojnym miejscu, gdzieś na wsi. Ale trudno się dziwić – w mieście zostanie wprowadzony niemal stan wyjątkowy.
Centrum Petersburga i jedna z głównych jego arterii zostaną zamknięte dla ruchu kołowego. Na kilka dni zostanie też zamknięte lotnisko, a w mieście wprowadzone zostaną nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. M.in. z obawy przed terrorystami zakaz wjazdu do dużej części miasta mają cysterny, w centrum nie będzie więc benzyny.
Mimo to mieszkańcy zdają się być spokojni: Ostatecznie nic w tym strasznego. Przeżyliśmy dużo gorsze momenty. Mój Boże, teraz trzeba przetrwać tylko jubileusz - uspokaja Jurij Wdowin. Według niego w mieście panuje przekonanie, że to święto dla zagranicznych gości i światowych liderów. Mieszkańcy mają z tego niewiele, tym bardziej, że odnowiono jedynie fasady domów. Zaledwie parę ulic ma nowy asfalt.
Jedno jest pewne – pogoda w czasie jubileuszu ma być piękna i basta. Władimir Putin powiedział wyraźnie, że nie życzy sobie deszczu w czasie uroczystej parady. W niebo wzbiło się więc dziesięć samolotów, które wyposażone są w specjalny sprzęt do... rozganiania chmur. Operacja oddeszczania Petersburga ma trwać do końca maja.
23:20