"Nie jesteśmy i nie będziemy w stanie wystrzelić własnej rakiety, ale kosmos to przecież biznes i trzeba być blisko satelity" - mówi z ogromną energią poseł Bogusław Wontor z SLD, szef parlamentarnej grupy ds. kosmosu. "Szybciej będziemy budowali satelitę niż się to panu i mnie wydaje" - podkreśla parlamentarzysta w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.
Co do zaoferowania nauce w sprawie kosmosu mają polscy parlamentarzyści?
Bogusław Wontor: W dzisiejszych czasach przestrzeń kosmiczna to nie nauka - to gospodarka. Eksploracja kosmosu, wykorzystanie technik opartych na przestrzeni kosmicznej, np. technik satelitarnych - to wszystko służy gospodarce. Czyli praktycznie rzecz biorąc pewne działania, które wykonuje się w zakresie przestrzeni kosmicznej, są działaniami takimi, które mają przynieść korzyść, są tematami biznesowymi. Przecież nie słuchalibyśmy pana radia, gdyby nie łącza satelitarne. To samo dotyczy telewizji, telefonów, GPS. Tak mógłbym wymieniać, bo to i w rolnictwie, i w infrastrukturze technicznej, i w ochronie środowiska, w każdej działce byśmy znaleźli elementy, gdzie dzisiaj są już wykorzystywane technologie kosmiczne.
A ile euro Polska inwestuje w sprawy Kosmosu?
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to Polska od 1 stycznia będzie członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej. To będzie jeden z elementów tego, że będziemy nabierali w tej kwestii dynamiki.
Co dał nam Polakom pana wyjazd do Paryża na zaproszenie Francuskiej Grupy ds. Kosmosu?
Różne wyjazdy są w różnych etapach różnie powiązane. Europejska Agencja Kosmiczna - tam są robione projekty, tam będą miały dostęp nasza gospodarka, nasz przemysł, nasi naukowcy. Jaki jest namacalny wpływ? Namacalny wpływ jest taki, że tam ustala się, w jaki sposób są realizowane projekty, poszczególne badania, bo umówmy się, że niektóre państwa takie jak Niemcy, Francja, Włochy, Wielka Brytania to są państwa, które de facto same byłyby w stanie zrealizować konkretny projekt, a my np. pilnując tamtej polityki, pilnujemy, żeby projekt nie był realizowany np. tylko przez Niemców, ale żeby musieli zaprosić np. takie państwo jak Polska. I dzięki temu nasz przemysł w czymś uczestniczy i uczestniczą nasi naukowcy. Prezydent Komorowski, jak był jeszcze marszałkiem, zanim się przekonał, że to jest rzecz istotna i ważna... Ale już później nie było problemu z wyjazdami na cokolwiek, bo muszę powiedzieć, że jak ktoś nie wie to właśnie tak zadaje pytania jak pan, panie redaktorze. Do momentu, kiedy będzie wiedział o co chodzi. Bo z tymi wszystkimi dziennikarzami, z którymi dłużej rozmawiałem, to żaden nie miał już później wątpliwości, że to jest potrzebne i ważne. Pan prezydent Komorowski nie dał nam zgody na wyjazd do Pragi, a była tam ustalana nazwa programu, który początkowo miał się nazywać "Copernicus", a przez to, że nas tam nie było, Niemcy przegłosowali, żeby zapis nazwy programu był po niemiecku.
Właśnie, ten Paryż, te 4 dni w Paryżu, Francusko-Polskie Seminarium Kosmiczne...
Wracając do Francji, to muszę panu powiedzieć, że my chcąc lobbować na rzecz naszego przemysłu, na rzecz naszej nauki, wymyśliliśmy parę różnego rodzaju przedsięwzięć. Jednym z nich jest seminarium, które organizujemy raz na dwa latach w stacji Polskiej Akademii Nauk. To tam niewiele, można powiedzieć, kosztuje, de facto. Robimy to wspólnie z parlamentem francuskim. Te seminaria i te konferencje, właśnie, co tam są organizowane, mają na celu przybliżenie polskich i francuskich naukowców, ale i też biznesu, też instytucje zajmujące się dawnymi tematami, odnośnie takiej współpracy w zakresie tego kosmosu szeroko rozumianego: w nauce, w gospodarce, w instytucjach, w różnego rodzaju programach, w których uczestniczymy.
Dlatego nam właśnie zależało, żeby robić to we Francji, też z Francuzami, żeby uczyć się, podpatrywać i współpracować z najlepszymi. I dzięki takim właśnie, dzięki temu seminarium, tej konferencji, która się odbywa co dwa lata, nawiązują nasze podmioty gospodarcze kontakty. Nawiązują instytucje kontakty i nauka też wchodzi w różnego rodzaju projekty. I to przynosi wymierne efekty. Jeżeli spytałby się pan, jakie są efekty, to ja oczywiście mógłbym...
No, to pytam właśnie!
Najpierw bym się przygotował, żeby w szczegółach dokładnie powiedzieć, jakie są wymierne z tego korzyści. A one są po prostu niewątpliwe.
Panie pośle, wydaje mi się, że te wszystkie rzeczy, o których pan mówi, to jednak jest domena czy Ministerstwa Gospodarki czy Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego, jednak administracji rządowej, czy Polskiej Akademii Nauk. Jakie przełożenie ten kosmos ma na polski parlament, na decyzje podejmowane przez parlamentarzystów.
Zgadzam się z panem. W tej tezie, w której pan teraz postawił, ja się z panem w stu procentach zgadzam. Tylko, że przez to, że my budujemy, tak naprawdę, prawidłowe myślenie o przestrzeni kosmicznej, budujemy instytucjonalność tej przestrzeni kosmicznej. Bo przecież w Polsce nie ma, póki co, narodowej agencji kosmicznej. Sprawami zajmującymi się, czy bardziej koordynacją tych zagadnień, to do niedawna ministerstwa się przerzucały. To raz Ministerstwo Infrastruktury, to raz Ministerstwo Nauki, teraz Ministerstwo Gospodarki. Bo w wielu ministerstwach w ich zakresie kompetencji, poszczególnych programów, czy dotyczących meteorologii, czy dotyczących właśnie rolnictwa, czy ochrony środowiska czy bezpieczeństwa.
Panie pośle, nie oszukujmy się, Polska jest takim krajem, którego nigdy nie będzie stać na wysłanie rakiety, czy nawet satelity, nie mówiąc nawet o kolonizacji Marsa, o czym pan zresztą w prasie mówił.
Panie redaktorze, pan wchodzi w dziedziny, o których, jak pan słyszy w tej chwili ja nie mówię. Ja oczywiście o tym mówię już na marginesie, jako dodatek. Czy nam nie jest potrzebny...? Ale jedną rzecz tylko zahaczę, czy nam nie jest potrzebny dzisiaj satelita? To bym postawił znak zapytania.
Ja nie mówię, czy nam nie jest potrzebny, tylko czy nas stać? Czy nas po prostu nie stać?
Ja proszę pana myślę, że szybciej będziemy budowali satelitę niż się to panu i mi wydaje. Dlaczego? Bo nie wiem, czy pan wie, że np. teraz wejdziemy w to, gdzie są największe pieniądze na sprawy związane z Kosmosem, czyli w militaria. Dzisiaj nowoczesna armia korzysta z technik satelitarnych, i to bardzo mocno. Nie ma armii, która by nie wykorzystywała technik satelitarnych.
Tak jest.
I my mamy swoje misje i my dzisiaj korzystamy z satelitów natowskich, czy innych państw na tych naszych misjach. Nie wiem, czy pan wie, że Polacy dzisiaj w Afganistanie korzystają nawet z satelity rosyjskiego.
Tak jest, wiem.
Bo, bo po prostu nie mamy swojego, nie chcę już tutaj tego zgłębiać, że to jest takie trochę delikatne, że korzystamy akurat z rosyjskiego, gdzie właścicielem są Rosjanie i oni mają, no jakby nie patrzeć, wpływ na tego satelitę. Więc wojsko bardzo mocno prze teraz, żebyśmy po prostu mieli naszego takiego wojskowego, nie mówiąc już, że szpiegowskiego, satelitę w częściach. A w części do wykorzystywania... do obserwacji Ziemi, bo to też jest potrzebne. My dzisiaj musimy kupować i musimy płacić pieniądze za coś, co byśmy mogli mieć. W momencie, kiedy by ten satelita został już wyniesiony, moglibyśmy mieć praktycznie za darmo.
Panie redaktorze, ja się z panem w pełni zgadzam, że tę rolę, którą dzisiaj wykonuje grupa i parlament, to nie my powinniśmy wykonywać. Powinni to wykonywać ministerstwa, powinna wykonywać to administracja rządowa. (...) Tylko, że tego nie robią. I gdyby nie grupa, to wiele rzeczy byśmy nie osiągnęli i nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Ja myślę, że przyjdzie taki moment, ja o nim marzę, że grupa do spraw przestrzeni kosmicznej w parlamencie będzie zajmować się tylko takimi rzeczami, którymi powinniśmy się zajmować, czyli polityką bardziej, związaną z Kosmosem, a nie tymi rzeczami, o których ja panu też mówię, bo to nie jest nasza rola. Ma pan tu w pełni rację.
Już myślałem, że pan powie, że przyjdzie taki moment, że będziemy się zajmowali tą kolonizacją Marsa.
To już jest taki wymiar wykraczający poza nas. Jak pan chce, jako ciekawostkę, mogę to rozszerzyć. Mam coś powiedzieć na ten temat?
Bardzo chętnie posłucham, bo czytałem wypowiedź pana i zabrzmiało bardzo wizjonersko.
Tak, tylko, że to, co najwyżej my możemy uczestniczyć w programach i my uczestniczymy. Bo jak pan wie, w tym chodziku, który w tej chwili jeździ po Marsie, są elementy wyprodukowane już przez polski przemysł.
W Ożarowie Mazowieckim, oczywiście.
Tak. Jakby porozmawiał pan z Centrum Badań Kosmicznych, to mamy dwa przyrządy: CTA i... jeszcze jeden przyrząd... Chomika. To są nasze przyrządy, które uczestniczą w misiach. Też między innymi będą uczestniczyły w misji dalszych na Marsa. Bo one mają np. poszukiwać wody, czy wykrywać inne elementy. I to jest ten udział, gdzie polski przemysł, gdzie polska myśl naukowa może uczestniczyć np. w takich wyprawach związanych z eksploracją Marsa. I teraz, Mars to jest bardziej na zasadzie misji eksploracyjnych...
I jest właśnie drugi element związany z Marsem, że naukowcy i ci ludzie, którzy się zajmują przemysłem kosmicznym, w perspektywie lat, których my nie dożyjemy, panie redaktorze, już, bo to są można powiedzieć tysiące lat, albo może i miliony, będą przygotowywali, według mnie, i według tych informacji, które posiadam, życie na Marsie dla Ziemian.
Dlatego, że jak Słońce się kurczy, to pan wie, że coraz więcej wydaje ciepła. I przyjdzie taki moment, najprawdopodobniej, zdaniem naukowców, że na Ziemi będzie życie niemożliwe. I wtedy taką najbliższą planetą, gdzie to życie będzie możliwe, będzie Mars. Na dzisiejsze możliwości technologiczne i na to, co my wiemy dzisiaj już o Marsie, my już w dzisiejszych uwarunkowaniach jesteśmy w stanie stworzyć tam atmosferę... stworzyć tam, takie można powiedzieć, znamiona życia. To jest taka, można powiedzieć, myśl bardzo odległa. Ale to jest coś, co jest przed nami. Ale to jest eksploracja, to są rzeczy takie na zasadzie bajkopisarstwa, bo my jako Polska ich nie dotkniemy, wprost, bo to jest bardzo odległe. Tak jak pan mówi, to są takie technologie i techniki zaawansowane, że my możemy tylko co najwyżej w części korzystać. Ale my możemy, przychodząc na Ziemię, wykorzystywać kwestie związane z prognozowaniem pogody. My możemy wykorzystywać kwestie związane z planowaniem przestrzennym, my możemy wykorzystywać w bezpieczeństwie, my możemy wykorzystywać w komunikacji, żeby właściwie to wszystko funkcjonowało. To są te rzeczy, które w Polsce już się wykorzystuje, może w mniejszym zakresie, a będzie się wykorzystywało coraz go więcej.