"Osoby, które miały dostęp do dokumentów z postępowania na śmigłowce Caracal nie posiadały certyfikatów bezpieczeństwa. Dostęp do dokumentów miały na podstawie pełnomocnictwa szefa MON" - powiedział poseł PO Marcin Kierwiński. Wiceszef MON Michał Dworczyk zaprzecza tym doniesieniom.
Pięcioro posłów PO odwiedziło siedzibę MON w Warszawie, by zapoznać się z dokumentami z postępowania na śmigłowce, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters. Do realizacji umowy nie doszło.
Na briefingu po wyjściu z resortu Kierwiński zwracał uwagę, że osoby, które miały dostęp do tej dokumentacji nie miały certyfikatu bezpieczeństwa. Wgląd do tych dokumentów, tak jak do wszystkich w MON, o klauzuli zastrzeżone, niejawne, miały te osoby na podstawie pełnomocnictwa ministra obrony narodowej - powiedział Kierwiński.
Chodzi o byłego już szefa podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej dr Wacława Berczyńskiego, członka tej komisji Kazimierza Nowaczyka oraz b.rzecznik MON Bartłomieja Misiewicza.
W trakcie tego postępowania toczyło się dopiero postępowanie sprawdzające realizowane przez polskie służby specjalne. Czyli dostęp do tych dokumentów, także dokumentów tajnych te osoby posiadały na osobistym pełnomocnictwie Antoniego Macierewicza, na osobistą odpowiedzialność ministra Macierewicza - dodał Kierwiński.
Zwrócił uwagę, że w dokumentach, które w piątek zobaczyli posłowie PO nie ma żadnej informacji na temat tego, że postępowania te się zakończyły. Nie ma informacji o tym, że osoby te zostały całkowicie sprawdzone przez polskie służby specjalne i uzyskały stosowne certyfikaty bezpieczeństwa. Jest to o tyle ważne, że mówimy o osobach, które posiadają także obywatelstwo innego kraju - podkreślił poseł Platformy.
Polityk zastanawiał się też, czy nagła rezygnacja Berczyńskiego z kierowania podkomisją do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej i jego wyjazd z kraju był spowodowany tym, że udzielił wywiadu ws. caracali, czy "może tym, że tego certyfikatu po prostu uzyskać nie mógł". Rezygnacja z pracy w MON równoznaczna jest z zakończeniem takiego postępowania - tłumaczył Kierwiński.