Uczelnie techniczne uznają za niezbędne także wykształcenie ogólne młodych ludzi. Tęsknimy za studentami sprzed dwudziestu lat z dobrą wiedzą z przedmiotów humanistycznych - przyznaje profesor Leszek Mikulski, prorektor do spraw studenckich Politechniki Krakowskiej. W ten sposób odniósł się do planów reformy liceów ogólnokształcących, która wprowadza ścisłe profilowanie od drugiej klasy.
Grzegorz Jasiński: Panie profesorze, z czym macie najwięcej problemów, jeśli chodzi o studentów, którzy przychodzą na pierwszy rok. Czego im brakuje?
Leszek Mikulski: Studenci mają owszem wiedzę z matematyki, z fizyki, natomiast brakuje im trochę wiedzy humanistycznej. Oczekiwalibyśmy od naszych kandydatów nie tylko dobrej znajomości matematyki, fizyki, informatyki, ale także wiedzy z przedmiotów humanistycznych, w szczególności z języka polskiego, historii, geografii. Znakomitym przykładem są studenci, kandydaci na wydział architektury. Te osoby w postępowaniu rekrutacyjnym muszą wykazać się wynikami właśnie z tych przedmiotów, języka polskiego, historii, geografii.
A jeśli chodzi o studentów, którzy przychodzą na te kierunki zwykłe inżynierskie. Jak pan profesor ocenia ich przygotowanie także w tych kierunkowych przedmiotach, które są jakby podstawą ich kształcenia na uczelni technicznej?
Uczelnie techniczne oczekują dobrej wiedzy z matematyki i właściwie nie mamy powodów do narzekań. Nasi studenci na pierwszym roku są nieźle przygotowani z matematyki. Jeżeli dostrzegamy, że są pewne luki, że są pewne niezrealizowane części materiałów, to zwyczajnie dziekani zorganizują kursy wyrównawcze piętnastogodzinne co pozwala w zupełności wyrównać ewentualne braki ze szkoły średniej.
Czy widać jakieś zmiany w ogólnym poziomie studentów przychodzących na uczelnie w ciągu ostatnich 10, 15 czy 20 lat. Czy to zmiany w kształceniu na poziomie gimnazjów czy liceów, które już zaszły do tej pory, były widoczne w przypadku studentów, którzy przychodzili na pierwszy rok?
Różnice widać. Tęsknimy za studentami sprzed dwudziestu lat, którzy byli po znakomitych liceach ogólnokształcących z zajęciami fakultatywnymi z matematyki, fizyki, ale także z dobrą wiedzą z przedmiotów humanistycznych. To chyba przeszło już do historii. Młodzież, która obecnie przychodzi i jest słabiej przygotowana. Ewentualne niedociągnięcia w przedmiotach, które potrzebujemy na uczelni, uzupełnimy. Ale generalnie dostrzega się niewielkie kompetencje tych studentów, jeśli chodzi o przedmioty humanistyczne. Dlatego ten blok jest też na uczelni rozwijany. Mamy przedmioty humanistyczne przewidziane w tym nowym podejściu do programu studiów, mianowicie te, które opisują efekty kształcenia. Zagwarantowano tam pewną liczbę godzin dla przedmiotów humanistycznych.
Przy okazji wprowadzania w życie reformy liceów, która rusza od września tego roku, wiele się mówi o tym, że ona idzie na przeciw oczekiwaniom wyższych uczelni właśnie jeśli chodzi o specjalizacje, jeśli chodzi o przygotowanie z przedmiotów, które mają znaczenie podstawowe?
Ja osobiście nie podzielam takiego poglądu. W moim przekonaniu dobrze był zorganizowany system tej edukacji w liceum ogólnokształcącym w przeszłości, kiedy były zajęcia fakultatywne, to znaczy, że przychodzili do nas kandydaci, którzy byli znakomicie przygotowani z matematyki, ale także z dobrą wiedzą z innych przedmiotów, właśnie tych humanistycznych. Uczelnie nasze stoją w tej chwili przed taką koniecznością zdefiniowania i wprowadzenia tak zwanych efektów kształcenia i w tym obszarze liczyć się będzie wiedza, to jest oczywiste, będą się liczyć umiejętności, ale także kompetencje społeczne. I te trzy czynniki trzeba brać pod uwagę, jeśli chodzi o przyszłych absolwentów studiów technicznych, czyli te kompetencje społeczne są istotne. Ta umiejętności pracy w grupie. Poza tym musimy być świadomi, że obowiązuje nas tak zwane kształcenie ustawiczne, kształcenie przez całe życie. Jeżeli będą grupy tak wyspecjalizowane jak się proponuje w tych liceach ogólnokształcących, będzie możliwe przekwalifikowanie się.