Pojawiają się nowe wątki w skandalu wokół łódzkiego szpitala im. Madurowicza. Rodzice jednego ze zmarłych dzieci, a urodzonych w tym szpitalu złożyli do prokuratury doniesienie o przestępstwie. Rodzice chcą, by wyjaśniono przyczyny śmierci ich dziecka, oskarżają też lekarzy o błąd w sztuce lekarskiej.

Okazuje się, że matce zmarłego noworodka w czasie cesarskiego cięcia przecięto jelito. Kobieta przeżyła, ale jeszcze długo będzie się leczyć.

W tym tygodniu prokuratura zdecydowała o ekshumacji zmarłych w wyniku zakażenia klebsiellą pnaumoniae noworodków. Natomiast w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego trwają badania genetyczne tej bakterii, które mają ustalić gdzie doszło do zakażenia dzieci.

Niedawno usłyszeliśmy z ust łódzkich lekarzy z Uniwersytetu Medycznego, że do zakażeń szpitalnych będzie dochodzić tak długo, jak długo szpitale będą istnieć. Na pewno jednak niezgodne z prawem jest utrzymywane owych zakażeń w tajemnicy.

Nasz łódzki reporter Marcin Wąsiewicz dotarł do Mirosławy Karpińskiej, inspektora łódzkiego sanepidu w latach 1970-1996. Jej zdaniem bardzo często w szpitalach dochodzi do ukrywania faktów masowych zakażeń szpitalnych. Posłuchaj.

15:10