Łódzcy lekarze nie mają ostatnio dobrej prasy. Kolejną aferę wywołali medycy, którzy w szpitalu im. Korczaka pełnili dyżur pod wpływem alkoholu. Lekarze zostali już zawieszeni w obowiązkach. Dziś obydwaj powinni zostać przesłuchani. Ale jak się okazuje, mężczyźni mogą nie odpowiedzieć karnie za picie alkoholu podczas pracy.

Wszystko zależy od tego, czy prokuratura uzna czyn lekarzy za wykroczenie, czy za przestępstwo. Przestępstwo byłoby wówczas, gdyby udało się zebrać dowody na to, że lekarze, będąc pod wpływem alkoholu, spowodowali zagrożenie dla życia lub zdrowia. Wtedy można by im było postawić zarzut z artykułu 160. Kodeksu Karnego; groziłoby im wówczas do 5 lat więzienia.

Jeśli jednak dowody będą nieprzekonujące, chirurdzy w ogóle mogą uniknąć odpowiedzialności karnej za picie alkoholu na dyżurze.

Jednemu z nich Lucjanowi N., który nie zgodził się na badanie krwi

udowodnienie, że był pijany będzie bardzo trudne, m.in. dlatego, że oglądający go lekarz dyżurny pogotowia wpisał w protokole, iż nie sądzi, aby przywieziony mężczyzna był nietrzeźwy.

Na razie lekarze zostali zwieszani. Czy będą zwolnieni dyscyplinarnie, o tym dziś zadecyduje dyrektor szpitala.

Foto: Archiwum RMF

12:00