Rachunki za prąd w naszych domach jednak mogą wzrosnąć. Jest radykalna zmiana retoryki rządu w sprawie blokowania grożących nam od nowego roku podwyżek. Do tej pory rząd - chociażby ostatnio ustami wicepremiera Jacka Sasina - zapewniał, że podwyżki dla indywidualnych odbiorców nie będzie. Dziś premier Mateusz Morawiecki nie chciał powtórzyć tych słów na konferencji.
Na zadane wprost pytanie, czy podwyżek cen prądu nie będzie, premier Mateusz Morawiecki odpowiedział: "Robimy wszystko, żeby ceny prądu dla Polaków, dla gospodarstw domowych były jak najniższe w Europie. Zobaczymy, jak ten proces będzie przeprowadzany".
Do tego premier zaczął mówić, że to decyzja niezależnych - choć zależnych od rządu - PGE, Energi, Enei i Taurona. One są samodzielnymi podmiotami, zgodnie z kodeksem handlowym, jest niezależny regulator, Urząd Regulacji Energetyki - tłumaczył szef rządu. Dodajmy, że szefa URE sam premier powołał 4 miesiące temu.
Jak zauważa dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, to jasny sygnał, że premier każe nam się szykować na podwyżki rachunków, choć wprost powiedzieć tego nie chciał.
W poniedziałek w Porannej rozmowie w RMF FM wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapewnił, że podwyżek cen prądu dla indywidualnych odbiorców nie będzie. Dodał, że podmioty gospodarcze muszą liczyć się z tym, że będą musiały płacić za prąd tyle, ile wynika to z rynkowych cen wytwarzania energii.