Prawdopodobnie jeszcze dzisiejszej nocy irackie czołgi i artyleria zostaną rozmieszczone między cywilnymi budynkami Bagdadu – donoszą specjalni wysłannicy RMF do irackiej stolicy. Jan Mikruta i Przemysław Marzec to jedyni polscy dziennikarze, którzy przedostali się do Bagdadu.

Mieszkańcy Bagdadu – jak sami mówią - nie boją się. Podobnie było 12 lat temu. Wówczas wojsko również ukryło czołgi i artylerię wśród domów. To na pewno nie ułatwi zadania Amerykanom i można spodziewać się wielu cywilnych ofiar w przypadku walk w mieście. A władze już ogłosiły, że będą walczyć o każdy dom i każdą ulicę.

Iraccy cywile również przygotowują się do wojny: na stacjach benzynowych ustawiają się długie kolejki po paliwo do generatorów prądu, sprzedawcy wywożą ze sklepów drogi towar w obawie przed szabrownikami, a na oknach domów klejone są pasy taśm, aby w przypadku bombardowań uchronić je przed wypadnięciem. Wszyscy zapewniają, że jeśli wojna wybuchnie, będą walczyć, ale dziś – jak donoszą wysłannicy RMF – robią to już bez przekonania. Niektórzy mieszkańcy Bagdadu decydują się wręcz na ucieczkę i z całym dobytkiem wyjeżdżają poza stolicę.

Z Bagdadu uciekają także niektórzy zagraniczni dziennikarze, przede wszystkim Amerykanie, Francuzi, Niemcy. Jednak większość europejskich reporterów pozostaje w Bagdadzie. Zostają także Japończycy i Koreańczycy. Ci, którzy zostają – także Jan Mikruta i Przemysław Marzec – mają zgromadzone zapasy benzyny do generatorów i zapewnione schronienie w miarę bezpiecznych hotelach. Dziennikarze nie mogą przenieść sprzętu w inne, bezpieczniejsze miejsce, ponieważ budynek Ministerstwa Informacji, gdzie pracują, to potencjalny amerykański cel.

Foto: Przemysław Marzec RMF Bagdad

23:30