„Termin jest rzeczywiście niepokojący, ale jest to wyrażenie ustawowe. Pochodzi z ustawy o rynku mocy. Nie jest to pojęcie, które ma na celu nas wystraszyć, tylko jest to realizacja obowiązku przez operatora sieci przesyłowych” – mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą mecenas Paulina Piasecka o ogłoszonym po raz pierwszy przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne „okresie zagrożenia w ramach rynku mocy”. Ekspertka w zakresie prawa energetycznego z kancelarii Porwisz & Partnerzy tłumaczy, że rynek mocy został wprowadzony po to, żeby reagować w sytuacji, kiedy planowa podaż mocy jest za mała.

Krzysztof Zasada: Co oznacza ten niepokojąco brzmiący termin "okres zagrożenia" ogłoszony właśnie przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne?

Mecenas Paulina Piasecka: Termin jest rzeczywiście niepokojący, ale jest to wyrażenie ustawowe. Pochodzi z ustawy o rynku mocy. Nie jest to pojęcie, które ma na celu nas wystraszyć, tylko jest to realizacja obowiązku przez operatora sieci przesyłowych, czyli przez PSE, który informuje jednostki rynku mocy - czyli uczestników rynku mocy - o tym, że rezerwa w systemie jest za mała i jednostki rynku mocy, czyli dostawcy mocy, powinni zacząć moc dostarczać, żeby rezerwę uzupełnić.

Czy musimy obawiać się, że zabraknie prądu w domach indywidualnych odbiorców?

Nie, mówimy o rezerwie. Po to został do Polski wprowadzony mechanizm rynku mocy, żeby takim sytuacjom przeciwdziałać i reagować w sytuacji, kiedy planowa podaż mocy jest za mała, kiedy ta rezerwa jest niewystarczająca. Rezerwa, czyli coś ponad plany co do zużycia energii planowanego. Zawsze musimy mieć w systemie więcej energii - przy planowaniu tego systemu - niż planowane zużycie. Dlatego żeby przeciwdziałać - to jest zawsze mechanizm wyprzedzający - wprowadza się rynek mocy, gdzie jednostki rynku mocy czekają w gotowości właśnie na taki sygnał. Ten sygnał po raz pierwszy został wysłany przez PSE dzisiaj, w drugim roku takiego pełnego funkcjonowania rynku mocy, że czekające w gotowości jednostki rynku mocy mają uzupełnić rezerwę.

W jaki sposób miałyby to zrobić? Ten sygnał oznacza np. dla elektrowni, że co powinna zrobić?

Ten sygnał dotyczy takich jednostek, które nie wprowadzają mocy do systemu, tylko czekają w rezerwie. One nie pracują normalnie w systemie, tylko kiedy zostaje ogłoszony stan zagrożenia. Jednostki systemu mocy, które do tej pory nie uczestniczyły w systemie, nie wprowadzały tam energii, muszą zrealizować swój obowiązek mocowy, który może być dwukierunkowo realizowany: mamy albo zobowiązanie do wprowadzenia mocy do systemu - tej brakującej, co do której jednostki się umówiły, że w razie zapotrzebowania będą ją uzupełniać w  systemie, albo, z drugiej strony, są też takie jednostki, które zobowiązują się w razie potrzeby zmniejszyć swoje zapotrzebowanie, zredukować zapotrzebowanie na energię, przez co tej energii w systemie pozostaje więcej.

Co takiego mogło się wydarzyć, że pierwszy raz po tych dwóch latach funkcjonowania przepisów PSE zdecydowało się na ogłoszenie tego okresu?

Trudno mi powiedzieć, co konkretnie się wydarzyło. Natomiast to, co może się wydarzyć, to są właśnie sytuacje dotyczące strony podażowej, czyli awarie, nieplanowane wyłączenia, jak również może być to sprzężone ze stroną popytową, czyli wzrost zapotrzebowania. Mówimy tutaj o piątkowym szczycie, gdzie planowane zapotrzebowanie mogłoby być większe i one się w tym momencie nie pokrywają. Ta rezerwa nie jest wystarczająco duża, trzeba korzystać z tych dodatkowych, zakontraktowanych źródeł.

Decyzja o ogłoszeniu tego okresu oznacza, że  - tak jak pani powiedziała - mamy niedobór rezerw. Co należałoby zrobić - bo rozumiem, że należałoby wiele zrobić - żeby takie sytuacje się nie powtarzały? Chodzi o nasze bezpieczeństwo energetyczne w dużej mierze.

Tak, to prawda. Chciałabym też zwrócić uwagę na to, że wprowadzenie rynku mocy to był krok w kierunku zapobieganiu takim sytuacjom. Gdybyśmy tego rynku mocy nie mieli, mielibyśmy mniej mechanizmów do przeciwdziałania planowanemu spadkowi rezerw. Mechanizm zadziałał, natomiast nie jest to chyba trudne do odgadnięcia, że w sytuacji obecnej Polska mierzy się z problemem konieczności dywersyfikacji źródeł energii. Wytwórcy energii to częstokrotnie są już przestarzałe bloki energetyczne, które będą podlegały wyłączeniu, więc rozwój tego miksu, dywersyfikacja i także rozbudowa i modernizacja sieci, to jest wyzwanie, które przed Polską stoi i od którego nie ma odwrotu.

 

Opracowanie: