Sejm nie przyjął wotum nieufności wobec wicepremiera Marka Pola. Gratulacje premiera okazały się jednak przedwczesne, wszystko wskazuje bowiem na to, że podczas głosowania nad wnioskami o odwołanie ministra infrastruktury popełniono oszustwo – twierdzi marszałek Marek Borowski. Sprawa skierowana będzie do prokuratury.
]Na wydrukach głosowania widnieje nazwisko Mieczysława Czerniawskiego, posła SLD. Tymczasem Robert Luśnia z Ruchu Katolicko-Narodowego twierdzi, że poseł lewicy był w Sejmie był nieobecny, ponieważ przebywa w szpitalu.
Wnoszę do pana marszałka o natychmiastowe zabezpieczenie wszystkich materiałów filmowych oraz zapisów komputerowych, które umożliwią wskazanie winnego tego przestępstwa, bo głosowanie cudzą kartą nawet tu w wysokiej izbie jest przestępstwem - mówił Luśnia. Domagał się również unieważnienia głosowania.
Również marszałek Marek Borowski twierdzi, że wszystko wskazuje oszustwo podczas głosowania nad wnioskami o odwołanie ministra infrastruktury Marka Pola: To jest przestępstwo. Podejmę wszystkie działania, żeby wyjaśnić to, wykryć, kto jest tutaj odpowiedzialny i żeby odpowiednie organy wszczęły postępowanie.
Z kolei sekretarz klubu SLD Wacław Martyniuk twierdzi, że Czerniawski przyjechał do Sejmu specjalnie na głosowanie wniosku o odwołanie Pola.
Sprawa posła Czerniawskiego nie jest - jak się okazuje - jedyna. Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej twierdzi, że podczas głosowania na sali sejmowej nie było także innego posła Sojuszu Alfreda Owoca:
Według Tomasza Nałęcza cała sprawa odbije się wielkim, parlamentarnym kacem: W całym Sejmie taki kac panuje. Jeśli to miało miejsce w klubie SLD, to on jest tam największy. Jesteśmy tutaj, żeby stanowić prawo i przestrzegać prawa. Żeby stanowić bezprawie przy ustanawianiu prawa? No to pojęcie kaca to jest chyba zbyt mało.
Prawdopodobnie wniosek o odwołanie Marka Pola zostanie ponownie poddany pod głosowanie jeszcze dzisiaj.
Foto: Archiwum RMF
08:00