Czy publiczne wystąpienie ministra finansów uspokoi rynki inwestycyjne i walutowe w Polsce? Na wypowiedź Grzegorza Kołodki czeka rynek. Inwestorzy boją się, że szef resortu finansów może chcieć zrealizować ogłoszony w mediach, przed nominacją na ministra, plan dewaluacji złotówki o 15 proc.
Od kilku dni inwestorzy zagraniczni wycofują się z rynku, przez co złoty traci na wartości. Wtorkowe notowanie polskiej walut sięgnęły najniższego poziomu od połowy listopada 2000 r. Cena dolara wzrosła z 4,1460 zł do 4,2390 zł. Cena euro zwyżkowała z 4,1140 zł do 4,1950 zł. Na dzisiejszym otwarciu złoty nieznacznie umocnił się o 0,3 grosza w stosunku do dolara i osłabł o 0,7 do euro.
Jak ocenia Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku, dzisiejsza stabilizacja kursu złotówki to skutek uspokajających wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej.
W związku ze spadkiem wartości złotego wzrosły międzybankowe stopy procentowe. Zdaniem Jankowiaka będzie to oznaczać wzrost cen kredytu. To jest ten najbardziej istotny efekt powstrzymywania się rządu przed wypowiedziami, które by uspokajały rynek - uważa Jankowiak. Mogą wzrosnąć też ceny towarów importowanych, np. ropy, co w konsekwencji doprowadzi do podwyżki cen benzyny.
Ciągłe milczenie Grzegorza Kołodki – zdaniem większości obserwatorów i analityków – jest nieodpowiedzialne i złe zarówno dla gospodarki, jak i dla obywateli.
foto RMF
13:00