Gazprom dostarczył LNG do Kaliningradu przy pomocy gazowca "Marszałek Wasilewski" - podaje "Kommiersant". Według rosyjskich ekspertów, koncern może testować bezpieczeństwo dostaw energii do okręgu w przypadku, gdyby w wyniku geopolitycznych problemów niemożliwy był tranzyt surowca gazociągiem przez Litwę.
Do portu w Kaliningradzie wpłynął dzisiaj statek do regazyfikacji "Marszałek Wasilewski". To pierwszy raz od 2019 roku. 22 stycznia wypłynął z Zeebrugge. Według źródeł "Kommiersanta", gazowiec otrzymał 138 mln metrów sześciennych LNG w Belgii i przypłynął z ładunkiem do Kaliningradu. Najprawdopodobniej to surowiec własny Gazpromu.
Eksperci zwracają uwagę, że Kaliningrad jest zasilany gazociągiem, który idzie przez Litwę. Rosja jednak dostrzegła pewne niebezpieczeństwo, stąd zakupiono "Marszałka Wasilewskiego". Jego pierwotnym celem miało być zapewnienie dostaw do rosyjskiej enklawy w przypadku przerw w tranzycie.
W ostatnich latach gazowiec jednak pływał po świecie i transportował ładunek, by zrekompensować koszty statku. Na przykład w 2021 roku przewoził LNG z Sabietty do Indii.
Obecna dostawa do Kaliningradu jest zastanawiająca, choćby ze względu na brak problemów z dostawami przez Litwę. Gazprom odmawia komentarza. Rosyjscy eksperci w rozmowie z "Kommiersantem" sugerują jednak, że mogą to być testy.
Być może są powody, by obawiać się przerw w dostawach przez Litwę - mówi jeden z nich.
Od jesieni pojawiają się informacje o rosyjskich wojskach przy granicy z Ukrainą. Wywiady państw zachodnich przekonują, że Moskwa może przygotowywać się do inwazji. Sytuacja jest bardzo niespokojna, Unia Europejska oraz USA grożą także sankcjami. A to mogłoby się także odbić na tranzycie gazu do enklawy leżącej przy Polsce.
Inna teoria jest taka, że Gazprom zamierza przetestować działanie podziemnych magazynów gazowych. Podobny test wykonano w zeszłym roku w lutym, wówczas na jeden dzień wstrzymano dostawy przez Litwę i zaopatrywano odbiorców wyłącznie z gazem z magazynów. Ta strategia, jak wskazują rozmówcy "Kommiersanta" jest jednak niezrozumiała, bo bardzo kosztowna. LNG obecnie na rynku jest drogie, więc naraża to Gazprom na straty.