We wrak norweskiego frachtowca „Tricolor”, spoczywającego pod wodą niedaleko wybrzeży Wielkiej Brytanii, uderzył statek „Nicola”. Na szczęście nikt nie zginął. Przyczyny kolizji są nieznane: miejsce zatonięcia było oznakowane, a widoczność dobra. Zatopiony „Tricolor” znajduje się na głębokości zaledwie 30 metrów.

Według wstępnych informacji "Nicola" pływający pod banderą Antyli Holenderskich nie transportował niczego, więc kolizja nie spowoduje zagrożenia dla środowiska naturalnego. Niemiecki statek po prostu wbił się we wrak „Troicolora” i utknął w miejscu, gdzie głębokość wody nie przekracza 30 m. Najprawdopodobniej trzeba będzie poczekać na przypływ, aby uwolnić „Nicolę” z pułapki – twierdzą jedne źródła. Inne natomiast informują, że statek już jest holowany do portu.

„Tricolor” zatonął w sobotę po kolizji z jednostką „Karbia” pływającą pod bahamską banderą. Całą 24-osobową załogę uratowano. Statki zderzyły się w gęstej mgle. „Kariba” z pomocą belgijskich holowników zdołała wrócić do portu w Antwerpii, ale norweski statek zatonął.

W jego ładowniach znajdowało się niemal 3 tys. luksusowych samochodów. BMW, volvo i saaby miały łączną wartość ponad 40 mln dol.

Norweskiego frachtowca nie można było wydobyć z powodu fatalnych warunków panujących na morzu w cieśninie Dover.

13:00