Inflacja w Niemczech w lipcu wyniosła 3,8 proc., tym samym osiągając najwyższy poziom od 1993 roku. Wskaźnik przebił także oczekiwania analityków.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w Niemczech w lipcu wzrosły o 3,8 proc. w porównaniu z lipcem ubiegłego roku. Inflacja jest tym samym u naszego sąsiada najwyższa od grudnia 1993 roku. Analitycy spodziewali się wzrostu o 3,3 proc.
Z kolei w porównaniu z czerwcem ceny wzrosły o 0,9 proc.
Biuro statystyczne wskazuje, że jednym z głównych winowajców są zmiany w VAT. W zeszłym roku władze federalne tymczasowo obniżyły stawki z 19 i 7 proc. do 16 i 5 proc., by wspomóc przedsiębiorców w pandemii. W styczniu przywrócono jednak stare stawki. Według analityków bez tej zmiany inflacja roczna mogłaby wynieść niewiele ponad 2 proc.
Eksperci wskazują także, że na ceny wpływa także drożejąca ropa na rynkach (co przekłada się na paliwo) oraz rosnące ceny emisji CO2.
Wzrost inflacji zaniepokoił Niemców. Związek zawodowy ver.di (jeden z największych na świecie) już wezwał pracodawców do podniesienia płac. Potrzebujemy dużych podwyżek płac dla pracowników, zwłaszcza ze względu na rosnące ceny - powiedziała wiceprezes związku Andrea Kocsis w rozmowie z agencją Reutera.
Eksperci nie wykluczają, że ceny w Niemczech będą dalej rosły i pod koniec roku inflacja zbliży się nawet do 5 proc. Tak sądzi m.in. prezes Bundesbanku Jens Weidmann.
Europejski Bank Centralny nie zamierza na razie zaciskać pasa. Zmierza do tego, by inflacja w strefie euro wyniosła 2 proc., dopuszcza jednak tymczasowe przekroczenie celu.