To, czego się obawialiśmy, stało się faktem. Bezrobocie w styczniu wzrosło z 13,4 procent do aż 14,2 procent - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. To oznacza, że pracy nie ma teraz prawie 2,3 mln Polaków. To o 160 tysięcy więcej osób niż przed miesiącem. Obecny poziom bezrobocia jest jednocześnie najwyższym od 6 lat.
Niestety to nie koniec wzrostu. W lutym bezrobocie ma osiągnąć poziom 14,6 procent, a w marcu może sięgnąć nawet 15 procent - wynika z szacunków przedstawionych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Najszybciej bezrobotnych przybywa teraz w województwach lubuskim i opolskim - w tych regionach liczba osób bez pracy wzrosła aż o 9 procent. Z kolei o ponad 8 procent przez zaledwie miesiąc bezrobocie wzrosło w Wielkopolsce, na Pomorzu i na Śląsku. Jednak jakkolwiek szybko bezrobocie nie rosłoby w poszczególnych regionach, to i tak najwięcej osób bez pracy jest na Warmii i Mazurach - ponad 22 procent.
To, co najbardziej martwi, to fakt, że w najbliższym czasie zwolnienia przewiduje aż 361 zakładów pracy. Zatrudnienie ma stracić niemal 30 tysięcy osób.
Z danych GUS wynika również, że aż co czwarty bezrobotny rejestrujący się w urzędzie pracy ma poniżej 25 lat. Bezrobocie wśród młodych jest dwukrotnie wyższe niż w całym społeczeństwie - jeśli więc bezrobocie ogółem wyniosło w styczniu 14,2 procent, to wśród młodzieży przekroczyło aż 28 procent.
Te fatalne dane są wynikiem tego, że na rynek pracy weszły właśnie dzieci wyżu demograficznego. Duża część z nich albo nie skończyła studiów czy szkół zawodowych, albo wybrała mało praktyczne kierunki humanistyczne, które niestety nie gwarantują zatrudnienia.
(bs, edbie)