Światowi inwestorzy szykują się na nowe uderzenie kryzysu. Ich zdaniem najgorsze gospodarcze skutki koronawirusa dopiero są przed nami. Analitycy prognozują, że do końca roku cena złota może sięgnąć 2 tys. dol. za uncję. Ostatnie zwyżki cen na rynku tego kruszcu tłumaczą właśnie niepewnością gospodarczą i polityczną spowodowaną pandemią.
Ceny złota umocniły się w czwartek powyżej 1 tys. 800 dol. za uncję.
W opublikowanej przez Goldman Sachs nowej prognozie dotyczącej cen surowców analitycy podtrzymują 12-miesięczne szacunki, według których cena uncji złota może wynieść 2 tys. dol.
Analitycy przyznają, że rynek tego kruszcu przeżywa hossę. "Do końca roku będziemy musieli zmierzyć się z poziomem 2 tys. dolarów" - ocenił niezależny analityk Ross Norman, cytowany przez agencję Reutera.
Jak wyliczyli eksperci, złoto zdrożało w ostatnich 14 miesiącach o 40 proc., a jego ceny zbliżają się do rekordu zanotowanego w 2011 r., gdy za uncję złotego kruszcu płacono ponad 1 tys. 920 dol.
Zwyżki cen złota to wynik niepewności gospodarczej i politycznej spowodowanej pandemią oraz działaniami banków centralnych, które zareagowały na spowolnienie wzrostu gospodarczego, obniżką stóp procentowych i zalaniem rynków gotówką - wskazują eksperci.