Najpierw ukradła alkohol, a potem duszkiem wypiła siedem piw. Pijaną do nieprzytomności samicę borsuka, na plaży w Rewalu znaleźli strażnicy miejscy. Borsuczyca dostała na imię Wandzia.
Wandzia trafiła do Szczecina, pod opiekę Fundacji "Dzika Ostoja". Cały czas trzeźwieje. Wszystko wskazuje na to, że butelki z piwem ukradła turystom. Kapsle rozgryzła zębami, zawartość opróżniła. Strażnicy znaleźli siedem pustych butelek. W krzakach były jeszcze dwie butelki, których Wandzia nie dała już rady wypić. Być może tam zaczęła "imprezę". Widać poczuła lato - mówi Marzena Białowolska, która opiekuje się teraz zalanym w sztok borsukiem. Wandzia jest pod stałą opieką weterynarza. Stan zwierzęcia się poprawia, borsuk zaczął już jeść, choć na razie je tylko na leżąco.
Borsuczyca piwo musiała ukraść z któregoś z ośrodków wypoczynkowych w Rewalu, choć nie wiadomo jak udało się jej łup przenieść na plażę. Wandzia to pijak i w dodatku złodziej, bo każdy borsuk to pijak i złodziej - żartuje pani Marzena.