Tatuaże, w wielu krajach coraz bardziej powszechne i pozbawione negatywnych skojarzeń, w Japonii są brzemieniem dla właścicieli. Choć tradycje japońskiej sztuki tatuażu - irezumi - sięgają starożytności, współczesne społeczeństwo stanowczo się od nich odcina.

W 2012 roku burmistrz Osaki Toru Hashimoto zażądał, aby wszyscy zatrudniani przez miasto pracownicy, od sprzątaczy po urzędników, złożyli oficjalne oświadczenia w kwestii posiadania tatuaży. Ich właściciele mieli dokładnie opisać, w którym miejscu na ciele się one znajdują i co przedstawiają.

Odmowa złożenia oświadczenia była równoznaczna z otrzymaniem wypowiedzenia. Pracownicy mający tatuaże, niezależnie od tego, czy znajdowały się w widocznym miejscu, czy też można je było łatwo zakryć, byli przenoszeni na biurowe stanowiska niewymagające kontaktu z petentami, a w niektórych przypadkach zwalniani.

Kampania prowadzona przez burmistrza miała na celu wzmocnienie zaufania do władzy wśród mieszkańców. Gdyby obywatele mieli do czynienia z pracownikami, którzy mają tatuaże w widocznych miejscach, odbiłoby się to negatywnie na wizerunku miasta i jego liderów
- napisano w "Japan Daily Press".

Tatuaże kojarzone są bowiem z przestępczością zorganizowaną - yakuzą. Popularne w latach 60. filmy o yakuzie przyczyniły się do powstania stereotypu wytatuowanego mafioso, który bardzo chętnie adaptowali młodzi członkowie organizacji. Wykreowany przez kino wizerunek stał się samospełniającą przepowiednią.

Działania burmistrza Osaki nie są w Japonii wyjątkiem. Osoby z tatuażami nie mają wstępu do większości miejsc publicznych, które wymagają odsłaniania ciała - począwszy od basenów, przez kluby fitness, a skończywszy na bardzo popularnych gorących źródłach. Także w restauracjach, kawiarniach i klubach obsługa nie waha się wypraszać gości, jeśli zauważy u nich tatuaże.

Tatuaże były jednak obecne w japońskiej kulturze od wieków. Współcześnie uważa się, że znaki na glinianych figurkach z okresu Jomon (ok. 12000 - 300 r. p.n.e.) symbolizowały malunki na skórze. Chińskie źródła historyczne z III w. n.e. zawierają wzmiankę, że japońscy mężczyźni zdobili tatuażami ciała i twarze.

Rozkwit irezumi - japońskiej sztuki tatuażu - nastąpił w okresie Edo, między XVII a XIX wiekiem. Rozwijała się ona równolegle z nowymi dyscyplinami artystycznymi stworzonymi przez mieszczaństwo: teatrem kabuki oraz drzeworytnictwem ukiyo-e. Przedstawienia i grafiki stawały się inspiracją dla coraz bardziej wymyślnych wzorów.

Tatuaże cieszyły się popularnością szczególnie wśród pracowników fizycznych. Wizerunki smoków i zwierząt stanowiły talizman między innymi dla górników na Kiusiu oraz strażaków w nowożytnym Edo (dawna nazwa Tokio).

Złota era irezumi zakończyła się wraz z otwarciem kraju na kontakty z Zachodem. W 1872 roku nowe władze Japonii uznały tatuaże za przejaw barbarzyństwa i zakazały ich wykonywania. Mimo że zakaz zniesiono po II wojnie światowej, tatuaże - wykonywane znów legalnie - były utożsamiane ze światem przestępczym.

Przeświadczenie, że tatuaże są domeną świata przestępczego, ugruntowało się w świadomości społecznej i zaważyło na współczesnych losach irezumi. Stygmatyzacja wytatuowanych osób w kraju jest tak silna, że mafia coraz częściej sama rezygnuje z przyozdabiania ciała, by zachować anonimowość i uniknąć problemów przy prowadzeniu interesów. Tym samym rzeczywistość coraz bardziej odbiega od stereotypu.

Obecne trendy w Stanach Zjednoczonych, niektóre programy telewizyjne oraz pojawienie się wytatuowanych celebrytów sprawiły, że tatuaże stają się coraz bardziej popularne wśród młodych ludzi w Japonii - powiedziała specjalizująca się w temacie irezumi dziennikarka Manami Okazaki.

Jeżeli nadal będziemy dyskryminować osoby wytatuowane, w tym byłych członków yakuzy, ich resocjalizacja nigdy się nie powiedzie. Obecnie posiadanie tatuażu nie jest już jednoznaczne z przestępczymi powiązaniami. Nadszedł czas, by dostosować zasady do nowej rzeczywistości
- powiedział pewien funkcjonariusz policji.

(jad)