Zima w USA dotarła do krainy słońca - Florydy. Kiedy spada tam temperatura, spadają też legwany… z drzew. Mieszkańcy tego amerykańskiego stanu co rusz natrafiają na leżące w trawie, zastygłe w bezruchu gady.
Burza śnieżna trwająca od kilku dni na dużym obszarze Stanów Zjednoczonych pochłonęła już co najmniej 50 ofiar śmiertelnych. Najbardziej ucierpiało miasto Buffalo w stanie Nowy Jork.
Ofiary śmiertelne wywołane ekstremalnymi warunkami pogodowymi odnotowano również w stanach: Vermont, Ohio, Missouri, Wisconsin, Kansas i Kolorado.
Na południu Florydy temperatury spadły do tego stopnia, że legwany zamarzały i spadały z drzew.
Spadające z drzew legwany to nie jest nowe zjawisko. Dzieje się tak za każdym razem, kiedy temperatura spada do ok. 4 stopni Celsjusza. Skostniałe z zimna gady zastygają w bezruchu i spadają z drzew na trawniki i chodniki. Leżą tak i wyglądają jak nieżywe, ale w rzeczywistości są w stanie uśpienia.
Eksperci apelują do mieszkańców Florydy, żeby ich nie ruszać. Kiedy się ociepli, podniesie się też temperatura ciał tych zimnokrwistych zwierząt i "ożyją".
Legwany na Florydzie to olbrzymie jaszczurki, żyjące na drzewach. Mogą dorastać nawet do 2 metrów i ważyć 9 kg. Kiedy zastygłe od zimna spadają z drzewa na zaparkowany pod nim samochód, mogą go nawet uszkodzić.