Stan zdrowia premiera Roberta Ficy nadal jest bardzo poważny, ale w nocy lekarzom udało się go ustabilizować – poinformował minister obrony Słowacji Robert Kaliniak. Fico przeszedł wielogodzinną operację po tym, jak w środę został postrzelony po wyjazdowym posiedzeniu rządu. Premier może zostać w szpitalu jeszcze przez kilka dni.

W czwartek w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy pojawił się prezydent elekt Słowacji Peter Pellegrini. Odwiedził on rannego Ficę.

Był o włos od śmierci. Jest w poważnym stanie i jest bardzo zmęczony - powiedział po spotkaniu Pellegrini.

To była bardzo osobista rozmowa o tym, jak się czuje - przekazał. Polityk dopowiedział, że rozmowa trwała kilka minut i nie mógł poruszyć tematów politycznych. Premier Fico ma być pod wpływem leków. Pellegrini życzył mu szybkiego powrotu do zdrowia. Panowie znają się od ponad 20 lat.

Dziennikarz RMF FM Jakub Rybski, który jest na Słowacji donosi, że premier Fico może zostać w szpitalu jeszcze co najmniej kilka dni. Jego stan zdrowia jest stabilny, ale polityk ma bajpasy po zawale, który przeszedł kilka lat temu, co powoduje ryzyko komplikacji po operacji.

Premierem zajmowały się dwa zespoły - chirurgiczny i traumatologiczny. Pacjent miał wiele ran, które trzeba było zabezpieczyć. Jego stan jest stabilny - przekazała dyrektorka szpitala w Bańskiej Bystrzycy Miriam Lapuníková. 

Minister obrony Słowacji Robert Kaliniak zaapelował o to, by pozwolić lekarzom na spokojne wykonywanie ich obowiązków. Dalsze informacje będziemy przekazywać z Bratysławy - zapowiedział. 

Państwowa rada bezpieczeństwa Słowacji i rząd zbiorą się dziś na posiedzeniu o godz. 11. 

Wicepremier Słowacji Tomas Taraba w wywiadzie dla BBC zapewniał wczoraj, że "Robert Fico nie jest w tym momencie w sytuacji zagrażającej życiu".

Byłem w szoku, ale na szczęście z tego co wiem, operacja przebiegła dobrze i sądzę, że ostatecznie on przeżyje - mówił. 

Atak po wyjazdowym posiedzeniu rządu

Premier Słowacji Robert Fico został w środę postrzelony w miejscowości Handlova po wyjazdowym posiedzeniu gabinetu. Trafił do szpitala w Bańskiej Bystrzycy, gdzie przeszedł operację. 

Policja zatrzymała 71-letniego napastnika. Słowackie media ustaliły, że Juraj C. to literat-amator, który był też ochroniarzem w centrum handlowym. Broń posiadał legalnie. 

Na Słowacji od II wojny światowej nie było próby takiego zamachu. Nikt się tego nie spodziewał - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Peter Dziurilla, prawnik i były słowacki dziennikarz. Społeczeństwo Słowacji jest bardzo podzielone. Było to widać w wyborach prezydenckich, gdzie różnica pomiędzy kandydatami była bardzo mała - podkreślał.

Zdaniem Dziurilli Juraj C. nie działał z inspiracji zagranicznych służb. Było to działanie samotnego wilka - ocenił były dziennikarz. 

Zobacz również:

"Najsmutniejszy dzień dla słowackiej demokracji"

Nie ma wątpliwości, że to był zamach motywowany politycznie. (...) Stoimy u progu wojny domowej - mówił w środę minister spraw wewnętrznych Słowacji Matusz Szutaj EsztokTo jest najsmutniejszy dzień dla słowackiej demokracji. Atak na premiera to atak na demokrację i na samą republikę - dodał.

Ze wstępnych informacji uzyskanych przez policję wynika, że napastnik podjął decyzję o ataku na premiera Fico krótko po wyborach prezydenckich, w których wygrał Petr Pellegrini - polityczny stronnik Fico.