​Kanadyjską prowincję Alberta znów trawią pożary. Zagrożone jest m.in. miasto Fort McMurray, które osiem lat temu doświadczyło największego pożaru lasów w historii Kanady. Z powodu szybko rozprzestrzeniającego się pożaru służby ewakuowały ponad 6 tys. osób.

Pożary - jak przekazały lokalne media - objęły już ok. 21 tys. hektarów lasów w pobliżu Fort McMurray.

Z tego powodu we wtorek władze regionu ogłosiły stan wyjątkowy i nakazały części mieszkańców ewakuację, by umożliwić strażakom pracę.

Mieszkańcy wskazanych obszarów mieli opuścić domy do godz. 16:00 czasu lokalnego (do północy czasu polskiego).

Publiczny nadawca CBC zacytował szefa straży pożarnej w rejonie, Jody'ego Butza, który powiedział, że nakaz ewakuacji dotyczy nawet do 6,6 tys. osób.

Pożar szybko się rozprzestrzenia

Telewizja Global News poinformowała, że pożar szybko się rozprzestrzenia. Jeszcze o godz. 16:00 czasu lokalnego we wtorek władze informowały, że paliło się ok. 11 tys. hektarów lasów, a trzy godziny później pożar obejmował już prawie 21 tys. hektarów lasu.

Media podawały we wtorek wieczorem, że drogi prowadzące na południe są zatłoczone, a mieszkańcom, którzy nie mogą się sami ewakuować, zaleca się zgłaszanie do punktów zbiórek, skąd autokary będą zabierać ludzi i ich zwierzęta w bezpieczne miejsca.

Fort McMurray to dla Kanadyjczyków miejsce największego pożaru lasów w historii, gdy na początku maja 2016 roku ewakuowano ok. 88 tys. osób z miasta i okolic. Pożar zniszczył wówczas ok. jednej piątej budynków w mieście.

W Albercie szaleje obecnie około 50 pożarów lasów.